czwartek, 19 lutego 2009

Jakoś przed dniem zero

W dobie kryzysu, kiedy atmosfera staje się coraz bardziej nerwowa, a u mnie w pracy lecą pierze... wymyśliłam: rzucę palenie. Znaczy słowo „rzucę" jest może mało trafne, raczej rozstanę się z papierosami. Będzie bardziej kulturalnie:)
Jeszcze nie wiem kiedy i jak, ale mam kilka solidnych powodów.
- nie chcę już śmierdzieć (wiem jak to fajnie było pachnieć)
- chcę mieć lepszą kondycję
- oszczędności... przecież ciężkie czasy idą... a jak sobie podliczę to i owo... uhhh zgroza
- taki jeden niepalący
- a poza tym, co to ma być, żebym ja osoba tak wolna była od czegoś zależna, no!

Na razie przymierzam się, myślę, robię research w internecie a pro po NTZ i głupieję.
Boję się 2 rzeczy:

- że mi d... urośnie
- że będę miała mój nieulubiony wisielczy humor zdołowany...

Więc...

Aha zakładam tego bloga, bo raczej nie liczę na wspracie otoczenia, a gdzieś wyładować różne frustracje będę pewnie musiała, więc... jak zwykle będę się wypisywać.
I Panie Boże daj mi siłę i cierpliwość do siebie:))