poniedziałek, 1 marca 2010

Babskie sprawy

Czasem wydaje mi się, że potrafię być taka dojrzała. Ostoja spokoju, ponad wszystko zachowująca równowagę, działająca na innych uspokojająco... Ale czasem... mam wątpliwości i to spore. Jak ktoś mnie zacznie wkurzać, ale tak konkretnie. Nie potrafię się opanować. Staram się, tak bardzo się staram rozmawiać z własnym rozsądkiem, ale...

Ostatnio pewna dziewczyna obudziła we mnie emocje rodem ze wczesnej podstawówki. Kiedy ją widzę mam ochotę złapać za kudełki i zrobić coś nieładnego. Czy zrobiła mi coś złego? W zasadzie nie. Po prostu mnie drażni, ale tak kosmicznie jak nikt dawno do tej pory. Jej zachowanie, stosunek do mnie, do nas (moich znajomych) itp. Oczywiście opanowuję się, w końcu jestem dorosła, ale w głowie pojawiają się westernowe obrazki.

Kiedyś czytałam, że czasem pewne sytuacje działają na nas mocniej niż mogłoby się wydawać, bo nakładamy kalki z przeszłości. Budzą się stare rany, zadrażnienia, wspomnienia. Jakiś niewinny prztyczek powoduje, że machina przeszłości rusza w naszej głowie.

I tak jest chyba w tym przypadku. Ja nawet wiem kogo przypomina mi ta "denerwująca" dziewczyna. Kiedyś ktoś zachowywał się podobnie. Możliwe nawet, że ta dziewczynka z przeszłości też nie chciała źle. Moim kosztem budowała swoje poczucie własnej wartości, albo moje było tak nikłe, że wszystko brałam do siebie.

Ja wciąż bywam czasem lekko przewrażliwiona, choć bardzo staram się trzymać dystans do siebie. Jestem już silniejsza. Z poczuciem własnej wartości też już jest zdecydowanie lepiej. Może dlatego nie udowadniam sobie teraz, ze przecież mogłabym pokazać "denerwującej" teraz i w wyobraźni - tej z przeszłości gdzie ich miejsce. Staram się jedynie trzymać maksymy:

"Don't argue with an idiot. They will only drag you down to their level, and beat you by experience."

:)))

1 komentarz:

  1. Chyba dużo ludzi ma takie swoje "wnerwiające osobniki":) Podziwiam za opanowanie! Ja zwykłam w delikatny sposób uświadamiać te osobniki, że mogą się słabo czuć w mojej obecności więc z góry uprzedzam i wystawiam tabliczkę "nie drażnić". Raz nawet przez jasne postawienie sprawy - "wkurzasz mnie, ale musimy jakoś razem pracować" się zaprzyjaźniłam:) Paradoks.

    OdpowiedzUsuń