wtorek, 8 czerwca 2010

Hania

Choć to dopiero czwarty miesiąc pan doktor stwierdził, że na 70 proc. Groszek będzie dziewczynką. Na tę chwilę czekam więc na moją Hanię. Ale szczerze? To naprawdę nie ma znaczenia. Chłopiec czy dziewczynka... będę każde z nich kochała tak samo mocno.

Nie umiem sobie jeszcze wyobrazić jak będzie wyglądać. Jestem przerażona tym, że będę mamą. Wydaje się sobie jeszcze taka dziecinna. Ale czy dojrzeje bardziej? Pewnie nie. Kurcze, skoro tyle dziewczyn sobie radzi ja też muszę. Ale najbardziej na świecie chcę, żeby Hania była szczęśliwa. Żeby nie miała takiego dzieciństwa jak ja.

Cała terapia, wszystkie awantury i poważne rozmowy z mamą, moje obwinianie jej za całe zło... Teraz momentami czuję się tak bardzo winna. Jak ja śmiałam cokolwiek jej mówić. Dopiero teraz zaczynam bardzo powolutku rozumieć. Teraz kiedy zupełnie nie możemy dogadać się z M. Przed nami ślub, z którego nie umiem się cieszyć. Czasem mam wrażenie, ze to wszystko nie tak! Ale nie da się cofnąć czasu. Zresztą chyba bym nie chciała, bo druga szansa na moją Groszkę może mi się już nie trafić. I jeszcze ta choroba taty. Czy starczy mi siły?

Czasem tak bardzo chciałabym zniknąć, uciec, zapomnieć, ale tak się nie da. Czy to prawda, że po burzy zawsze wychodzi słońce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz