poniedziałek, 12 października 2009

Czas

Jak to jest, że kiedyś na coś czekasz to ten wlecze się niemiłosiernie, a jedna minuta wydaje się być godziną. Innym razem gdy jest wspaniale i chcesz, żeby coś trwało zegarek niemiłosiernie wskazuje koniec przydzielonej ci chwili?

Wiem, że zegar zawsze tyka w tym samym tempie, ale nasze odczucia? Wyczytałam ostatnio w jednej z mądrych ksiąg, że kiedy władają nami emocje, bardzo silne postrzegamy czas tak jak dziecko. W histerii, złości biegnie wolno i minuta na którą zostajemy sami, bez ukochanej osoby staje się kwadransem a nawet godziną. Jak ten malec zostawiony bez mamy, dla którego świat się kończy, a ta chwila samotności jest jak cała wieczność.

Ja nie widziałam J. od dwóch tygodni. A czuję jakby to były lata. Czasem jak zastanawiam się nad tym, co się stało to mam wrażenie, że to zamierzchła przeszłość. A to dopiero 14 dni.

Nie umiem przypomnieć sobie jego twarzy, chociaż gdzieś na wysokości mostka wciąż otwarta dziura. Czy on był naprawdę? A może to był tylko sen? Sama się momentami gubię.

Nie myślę o tym, że już go nigdy nie zobaczę. Choć tak pewnie będzie. Nawet jesli kiedyś tam spotkam go przypadkiem (a tego nie chcę bardzo, bardzo) będzie już zupełnie inny, bo nie mój. I ja będę inna - przynajmniej dla niego.

Wszystko jest takie względne. Czas leczy rany, podobno. To czemu do cholery nie może biec szybciej? Gdybym mogła złapałabym wskazowkę i kręciła nią tak, żeby znów było lato. Nie, nie to poprzednie. Następne, szczęśliwe, uśmiechniete, pełne tych wszystkich bzdur.

I obiecuję sobie przy świadkach w przyszłym roku na pewno pojadę na wakacje:) Nawet jakby na mojej drodze miał stanąć sam Keanu Reeves:)

2 komentarze:

  1. A ja dalej o czymś nie wiem. Coś było już tego nie ma co to ma znaczyć? Byłaś szczęśliwa? Nie byłaś na wakacjach przez faceta? O co chodzi?
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  2. W skrócie: byłam szczęśliwa, bum, jestem ciut mniej szczęśliwa, ponieważ to się rozsypywało to wakacje niet, a ja zamiast jechać sama to chciałam być uważna na jego potrzeby vel niepotrzeby. Podsumowanie: on był dla mnie ważniejszy niż ja sama, czyli błąd podstawowy. Lekcja do odrobienia na przyszłość:)

    OdpowiedzUsuń