Pretensja, uwaga, zapytanie, podniesiony głos, nerwy, uciekający wzrok, roszczenia... Nie lubię takiej siebie. Chciałabym być ponad to. Chciałabym, żeby mnie nie obchodziło, nie mogło urazić, nie dotykało, chciałabym mieć to gdzieś. Czuję się jak natręt, jak ktoś kto się narzuca, kto musi upominać się o swoje, daję więc na luz...
Nie analizować, nie myśleć, przyjmować fakty i rzeczy takimi jakimi są, a jeśli zaczną doskwierać będę się martwić.
Na razie jedynie dążę do takiego stanu rzeczy... a ratuje mnie racjonalizm drugiej połowy .
A jakby tak na chwilę wyłączyć myślenie?? Kurcze, pilot gdzieś mi się zawieruszył!
Tak trudno przecież dobrać kolor lakieru do paznokci. Czy to nie mogłoby pochłaniać całej uwagi?
PROSTA KONSTRUKCJA JEST NAJLEPSZA!
A tyle razy pytałam rodziców, dlaczego ja nie jestem chłopcem? :))
środa, 27 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz